Cześć!
Tak, wiem, regularne pisanie bloga to nie moja specjalność ale wybaczcie :-) wszystkiemu winne życie codzienne.
Ps.W tym miejscu pragnę pozdrowić wszystkie zapracowane żony i mamuśki, które nie wiedzą czasem w co włożyć ręce ;)
Długo zastanawiałam się co powinno znaleźć się w moim dzisiejszym poście i pomyślałam, że najlepiej postawić na świeżość i aktualne wydarzenia. ZATEM moi drodzy dziś chciałam uchylić rąbka tajemnicy i pokazać jak tworzyłam moje ostatnie dzieło, a mianowicie portret mojej ślicznej, małej znajomej - Amelii :-)
Blok A3, ołówki (B1,B2,B4,B7), gumka, gumka w ołówku,blender, papier toaletowy ;)
Miałam olbrzymi zapał i nawet stworzony już materiał filmowy jak powstaje ów portret ALE :( wypadek przy pracy i nieumiejętność obsługi komputera wyszły mi bokiem..... trzeba będzie chyba podszkolić się w tej dziedzinie i niestety.....chwilowo wrócić do tradycyjnego modelu posta pisanego.
Zarys postaci i wstępne nałożenie cieni wyszło całkiem nieźle. Po odwzorowaniu proporcji i zaznaczeniu ważniejszych detali portret prezentował się następująco.
Standardowo jak to JA :) zaczęłam od oczu. Dziewczynka ma bardzo ciemne oczy, niemalże czarne, ale nie ułatwia to wcale zadania. Nie jest sztuką zamalować je najciemniej jak się da, sztuką jest wyłonić głębszą czerń w zwykłej czerni :P jakkolwiek by to nie zabrzmiało! Dlatego starałam się odbić w oczach delikatny blask z efektem jak poniżej.
Stopniowo dodawałam cienie pod oczami, znaczyłam rzęsy i tworzyłam głębię :) buzia z każdym kolejnym ruchem ołówka nabierała wyrazistości. W międzyczasie zaznaczyłam również kierunek układania się włosów i zakreśliłam brwi.

Gdy zacieniowałam czoło i narysowałam uszy przyszedł czas na to co lubię najbardziej :) a przynajmniej w przypadku blondynek - włosy! Tutaj można było bawić się dowolnie, a to dlatego, że włosy Amelki zaplecione w warkocz wcale nie leżały gładko, a wręcz przeciwnie, "rozleciały się w zabawie" tworząc niesfornie dyndające kosmyki :)
Zaczęłam od prawej strony portretu, choć pewnie niektórzy pomyślą, że przecież powinno się zacząć od lewej by ręką nie rozcierać już tego co narysowane. OWSZEM, zgadzam się w zupełności! Ale ze względu na to, że jestem tak samo roztrzepana jak włosy Amelki :) toteż zapomniałam o tym szczególiku. Przypomniałam sobie dopiero wtedy, gdy........rozmazałam.
Zaczęłam od prawej strony portretu, choć pewnie niektórzy pomyślą, że przecież powinno się zacząć od lewej by ręką nie rozcierać już tego co narysowane. OWSZEM, zgadzam się w zupełności! Ale ze względu na to, że jestem tak samo roztrzepana jak włosy Amelki :) toteż zapomniałam o tym szczególiku. Przypomniałam sobie dopiero wtedy, gdy........rozmazałam.
i po przyciemnieniu ....
Lewa strona portretu mi nie wyszła. Przyznaję się bez bicia. Totalna porażka.
Starałam się jednak zatuszować niedoskonałości i dorysowując pojedyncze włoski, a także skupiając się bardziej na szczegółach dokończyłam ten fragment portretu i to z efektem.....no no no....dobrym!

Chciałam by włoski przy uchu wyglądały jak najbardziej naturalnie, dlatego nie wykonywałam typowych ruchów ołówkiem, ale szybkie, urywane "machnięcia". I jak wyszło? :)
Tym sposobem :) CZUPRYNKA BYŁA JUŻ GOTOWA :) zostały tylko warkocze
Warkoczyki to najłatwiejsza rzecz we wszystkich fryzurkach. Wystarczy zachować wzór, delikatnie znaczyć każdy włosek składający się na dany pukiel, a później już tylko przyciemniać końce i rozjaśniać środek co daje efekt połysku. No i oczywiście ogonek :) przyznam się szczerze, że jestem bardzo zadowolona z warkoczy i z włosów, które wystają z gumki. :) efekt wyszedł uderzająco podobny do zdjęcia!
Możecie również zauważyć, że pojawiła się koszulka. Cała uprzednio pomalowana na czarno, a następnie gumką rozjaśniana pozwoliła uzyskać efekt "bohomazów" :) no i oczywiście literki! Była ich masa, ale cierpliwość mi wysiadła przy pierwszych i .....odpadłam w tej rozgrywce. Kaligrafia u mnie raczkuje.
Na końcu nie wiedzieć czemu zrobiłam dopiero szyję, podbródek i usta. Bardzo bałam się, że schrzanię to co już było narysowane. Szyja była dość specyficzna do narysowania. Padało na nią bowiem wiele cieni w różnej gamie szarości. Usta również, choć na pierwszy rzut oka wydają się być zamknięte to w rzeczywistości jakby się przypatrzeć są delikatnie uchylone co widać po przebłyskach przednich ząbków. Sumiennie zabrałam się więc do roboty i skończone dzieło zachwyciło :) zarówno mamę małej modelki jak i.....mnie samą. Nieskromnie powiem, że portret bardzo mi się spodobał (chyba przez te włoski) :P
PORTRET SKOŃCZONY!
Dzięki śliczne wszystkim odwiedzającym, mam nadzieję, że dzisiejsza odsłona również przypadnie wam do gustu :) Zapraszam wkrótce, a tymczasem życzę wam przyjemnych snów! (sama też zmykam już do łóżka. Jutro znów do pracy!)
DOBRANOC!!!!